"Nadal toczą się dyskusje, czy lekarz zechce zbadać pacjenta, kiedy jest dodatni"
Zaszczepiony pacjent do szpitala przyjechał się leczyć na żylaki, ale otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19 i został przeniesiony z chirurgii na oddział covidowy.
Leży na nim, mimo że nie ma żadnych objawów koronawirusa. — Przyjechałem się leczyć na nogi i czuje się dobrze, mnie nic nie boli – mówi mężczyzna w rozmowie z reporterką Polsat News.
Lekarka o problemach pozytywnych pacjentów. "To jest dramat"
– To jest dramat, dlatego że ci pacjenci wymagają opieki kardiologicznej albo neurologicznej lub nefrologicznej, a lądują na oddziale covidowym – mówi doktor Dorota Zarębska-Michaluk z Kliniki Chorób Zakaźnych w Kielcach. – I nadal toczą się takie dyskusje, czy lekarz zechce zbadać pacjenta, kiedy jest dodatni – dodaje lekarka.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja wyjaśnia, dlaczego wspomniany zabieg może być przesuwany. – My nie wiemy tak naprawdę, jaki będzie przebieg zakażenia COVID-19 – przekazał w rozmowie ze stacją.
Śmierć niezaszczepionej 32-latki z Rybnika
To, jakie konsekwencje może mieć powyższe podejście, pokazał przykład 32-letniej pacjentki z Rybnika. Młoda kobieta na początku grudnia została przewieziona do szpitala z bólem klatki piersiowej i zmarła, ponieważ musiała oczekiwać przez osiem godzin na wynik testu na COVID-19 na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. To dlatego, że nie była ona zaszczepiona przeciw koronawirusowi.
Kiedy w końcu nadszedł ujemny wynik, kobieta została wysłana na oddział kardiologiczny, ale jej stan był już wówczas tak zły, że prowadzący badanie lekarz zdecydował, iż należy natychmiast ją przetransportować do lepiej wyposażonego szpitala w Katowicach.
Niestety, po drodze pacjentka zmarła w karetce. Teraz rodzina oskarża rybnicką placówkę zdrowia o zaniedbania i nieudzielenie należytej pomocy pacjentce, a sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa w Rybniku, która otrzymała trzy zawiadomienia. Należy odnotować, że to już kolejny podobny przypadek w polskiej służbie zdrowia.